sobota, 3 grudnia 2016

PODZIĘKOWANIA

Jak co roku mogliśmy liczyć na Wasza pomoc i nie zawiedliście !!! Dzięki Wam, Miłosz będzie nadal intensywnie rehabilitowany. Wszystkim, którzy przekazali 1% podatku na rzecz naszego synka Serdecznie Dziękujemy!!! Środki znajdują się na subkoncie Miłosza w Fundacji, z której na podstawie faktur będą zwracane rehabilitantom, lub w razie zakupu sprzętu ortopedycznego czy edukacyjnego dla Miłosza przelewane na konto sklepu. Możecie być zatem pewni, iż zostaną wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem, czyli na rzecz poprawy zdrowia i funkcjonowania Miłoszka. Jak wiecie z poprzedniego wpisu, nasz synek został Vlogerem, dlatego postanowił osobiście podziękować Wszystkim za pamięć o Nim i pomoc!


wtorek, 29 listopada 2016

Jak Miły został vlogerem

Żyjemy w epoce , w której obsługa komputera to podstawa. Już małe dzieci wiedzą co i jak. Miłosz ze względu na swoje duże ograniczenia ruchowe, sporo czasu spędza przed komputerem. W szkole na nim pisze, w domu odrabia zadania,  a w wolnym czasie lubi sobie coś obejrzeć. Ogólnie jest fanem vlogów , czyli filmików umieszczanych na Youtube , które są filmowym odpowiednikiem bloga. To właśnie pod wrażeniem tej formy wypowiedzi postanowił zostać vlogerem i publikować swoje filmy. Po namyśle i naradzie zdecydowaliśmy, że będą to krótkie slajdy z życia codziennego Miłoszka. Dzieciak bardzo się cieszy i z radością nagrywa, a potem niecierpliwie oczekuje ile łapek w górę ( polubień) znajdzie się pod filmem . Zachęcam więc w imieniu Miloszka do oglądania, lajkowania i komentowania.:-)



środa, 26 października 2016

w dziecięcych marzeniach

Wiele dzieci marzy o dorosłości, wielu dorosłych chciałoby znów być dziećmi.. Choć nie było wcale  kolorowo, czasem ciężko, biednie czy chłodno, bywa, że mamy tendencję do idealizowania dzieciństwa. Oglądania go przez różowe okulary. Wypieramy jakieś złe doświadczenia, wspominając tylko te miłe.. Sama czasem tak robię, gdy jest mi ciężko.. Dlaczego? zaczęłam się nad tym zastanawiać. Przecież obiektywnie rzecz biorąc dziś jest o wiele lepiej.. ale, ale....
wtedy nie byliśmy za nikogo odpowiedzialni, nikt od nas nic nie chciał, nie musieliśmy się o nic troszczyć, martwić...
 i choć nie mieliśmy nic..to w dziecięcych marzeniach o przyszłości mieliśmy wszystko...
 prócz zmartwień  i chorób.. 


poniedziałek, 3 października 2016

"Zamiast ciągle na coś czekać – zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż Ci się wydaje."

To chyba moje ulubione słowa śp. ks. Kaczkowskiego. Powtarzam je sobie często, kiedy zbyt zatonę w codziennych sprawach, troskach i tym co wydaje się zmartwieniem.. Czasem zbyt zwlekamy, odkładamy to co chcielibyśmy zrobić, na później, na lepszy czas, lepszą pogodę, większą ilość czasu, lepsze samopoczucie, na czas kiedy lepiej się zorganizujemy, nadrobimy zaległości i pozostanie nam jeszcze chwila.., na czas kiedy będziemy mieć więcej pieniędzy, na lepszy moment. Mamy tendencję do odkładania planów, marzeń czy po prostu odpoczynku, na potem.. bo przecież tyle jeszcze do zrobienia.. Bywają tacy, których nie cieszy słońce, nie cieszy świt. Narzekają, że znowu jesień, coraz zimniej, ciemniej, że nie byli w tym czy tamtym roku na wakacjach, że i tak lato u nas kiepskie, a Bałtyk i tak zimny, no i za dziećmi trzeba biegać, to cóż za odpoczynek..
A mnie choć może to naiwne, czy chwilowe, cieszą najbardziej wspólne chwile, nie są kosztowne, a bardzo mi drogie. Patrzę z zachwytem na dzieciaki i dostrzegam piękno tych chwil, czasem łapanych w biegu, czasem odkładanych na lepszy dzień, ale najcenniejszych na świecie..bo wspólnych..



























































Jesień...., uwielbiam .

piątek, 30 września 2016

nasz blog

Blog..założony był z myślą , żeby więcej ludzi dowiedziało się o Miłoszku. Z myślą zoorganizowania pomocy dla Niego poprzez zebranie środków na rehabilitację, logopedę itp. Potem stał się dla mnie czymś więcej.. Dawał możliwość przelania swojego żalu czy smutków na  ten wirtualny "papier", częściej jednak opisywał radosne chwile, które są tak kruche i ulotne. I to własnie spodobało mi się najbardziej, że mogłam czytać o tym gdzie kiedyś byliśmy, co widzieliśmy i oglądać wyjątkowe dla mnie zdjęcia. Tego nie mogłam stracić, choć wiele razy nie miałam siły, albo czasu zamieszczać nowych wpisów, to z perspektywy czasu cieszyłam się, że udało mi się stworzyć pamiętnik o życiu Miłoszka i naszym. Nie były to może zbyt dokładne relacje.. nie potrafię się tez wywnętrzać zbytnio publicznie.  Mimo wszystko wiem co czułam, gdy czytam teraz stare wpisy, jakie uczucia wtedy mną targały.. a że sentymentalna jestem, więc trudno było mi rozstać się z pisaniem, pomimo niekiedy dłuższych przerw w publikowaniu.. Lubię to miejsce, bo zgromadzone są tu głównie dobre wspomnienia, dlatego choćby pobieżne przeglądanie ich, kojarzy mi się z czytaniem jakiejś lekkiej książki, w która można się zanurzyć i oderwać na chwilę od codzienności. Wpisy poświęcam głównie Miłoszkowi, bo z założenia to o nim miałbyć blog, toteż nie chcę wplatać innych wątków rodzinnych :-)
Długo  myślałam nad  tym czy zostawić blog w tej formie. Nad moją głową krążą jednak ostatnio myśli o delikatnej modyfikacji. Życie rodzica niepełnosprawnego dziecka, nie krąży bowiem tylko wokół niego. Nie mam tu na myśli innego potomstwa, ale sprawy jakby około rodzicielskie, a zwłaszcza poza rodzicielskie :-) Dla każdego rodzica najważniejsze są dzieci i sprawy z nimi związane. Jednakże tak jak rodzic zdrowego dziecka, tak i ja,( pomimo dużej pracy związanej z wychowywaniem, kształceniem i rehabilitacją Miłoszka) , mam wiele innych zainteresowań, którym poświęcam okruch czasu aby nie zwariować:-) Numerem jeden jest czytanie. Ponieważ interesują mnie tematy, które nie zawsze mogę zgłębić, doświadczyć sama, pozostaje mi także o nich jedynie czytać, ewentualnie marzyć;-) Nie jest to raczej literatura piękna, z braku czasu.. Bardziej bym powiedziała użytkowa, czyli taka, z której mogę coś wynieść, coś zastosować w życiu. Czyli książki, artykuły o zdrowiu, odżywianiu, kuchni,  organizacji, ale też historii, tradycji, kulturze. Lubię także tematy : podróżnicze, przyrodnicze, a najbardziej lubię czytać o ludziach z różnych krańców świata, ich stylu życia ..tu przodują u mnie książki które nazywam "zimowe", czyli ogólnie kręci mnie życie w trudnych zimowych warunkach;-) ale tylko na papierze;-) Nie mogę się też powstrzymać przed literaturą faktu i reportażami, choć czasem uwierają jak kamień w bucie, to na pewno pozwalają odciąć się od własnych problemów;-) Nie jest tak, że czytam książkę dziennie, nie mam na to czasu, to są też artykuły, a ostatnio głównie ebooki, bo można je czytać w nocy, bez zapalania światła itd. to wygodne, choć kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia. Dojrzałam też do tego, aby oddać przeczytane książki w liczbie 150 sztuk (połowa należała do starszego sytna). Miałam nadzieje,że zrobi się luźniej, ale z niewiadomych przyczyn to nie nastąpiło :-) 
Do czego zmierzam.. Tak jak w przypadku wspomnień, tak w przypadku ciekawych informacji, historii, które przeczytałam, po jakimś czasie, zacierają mi się fakty, które chciałabym zapamiętać. Potem nawet w rozmowie, nie zawsze umiem przytoczyć coś co uważam za istotne, bo coś mi dzwoni, ale nie wiem, w którym kościele.. Pomyślałam więc, że tak niezobowiązująco, mogłabym czasem streścić coś tutaj, w osobnej zakładce. Skorzystam na tym ja, a może też ktoś z czytelników.. Plus jest też taki, że informacje, które mnie interesują, czy interesowały będę mieć w jednym miejscu, a nie porozkładane w czasopismach czy książkach, z których nie całość a jedynie część jest dla mnie istotna. Nosiłam się z tym zamiarem bardzo długo, przez głowę przelatywały mi różne pomysły.. Sama lubię podczytywać różne blogi, które dają mi czasem jakąś podpowiedź czy inspirację, a czasem lubię po prostu obejrzeć ładne zdjęcia. Może ktoś z Was, także znajdzie coś dla siebie na naszym blogu. Poczyta o czymś niekoniecznie związanym z niepełnosprawnością a przy okazji pozna historię Miłoszka :-)