wtorek, 30 kwietnia 2013

przemyślenia siedmiolatka

Miły: "pojadę rowerem do Martyny i będziemy se romansować":-)
Ja: co? romansować?
Miły: "tak,  a coś ty myślała"...

innym razem:

Miły (do siebie): "moze jakbym się pocałował z Iwonką, to byśmy wzięli ślub"..?...

 z innej beczki:

Miły: "mama czy aby napewno mogę się przelogować na moje konto"?

niedziela, 21 kwietnia 2013

wyciśnij dzień jak cytrynę

Poranek przywitał mnie pyszną kawą zrobioną przez starszaka.
Tata do Miłosza: zbieramy się do kościoła,
Miłosz do taty: nie jadę, do widzenia świat się zmienia
Tata: dobra choć jedziemy już]
Miły jeżdżąc palcem po brodzie: czekaj jeszcze się nie dogoliłem :-)


Popołudnie:
Nie pisałam, że w zeszłym tygodniu sprawdziliśmy i okazało się że Miły jeszcze jakoś mieści się do fotelika, i po krótkiej  zaprawie w tamtym tygodniu, dziś pokonaliśmy chyba z 20 km na rowerach!! Uwielbiam to, w taką pogodę nawet pokonywanie stromych pagórków to dla mnie relaks choć mięśnie zastane po zimie trochę palą:-) Miły też bardzo sobie chwali i mówi: "pozwiedzam jeszcze nie jedźmy do domu":-)
Relacja foto:



Wszyscy przeszli suchą nogą, oprócz mnie;-)

 Nóżki cierpną gdy są przypięte w tradycyjny sposób, aby się nie męczyły i nie prężyły przypinamy je wyprostowane do ramy rowera- rzepami:-)
 Zegar słoneczny skonstruowany na poczekaniu przez Brata, czyż nie widać od razu która godzina?:-)
 Najbardziej zmęczony okazał się ten, którego tatik wiózł w foteliku, kierownik wyprawy, który orzekł  że jest głodny a ja obiecałam mu ognisko:-) temu, że zmęczony stanowczo zaprzeczył:-)
 Wróciwszy czym prędzej zrobiliśmy ognisko, bo dzieciak syty to dzieciak szczęśliwy;-)



 "Zwalniam się z mycia zębów" rzekł Miły po powrocie, "jestem zmęczony"... udało się jednak umyć i padł po tej aktywnej niedzieli:-)


Szkoda że nie ma dwóch niedziel "w kupie", ale może wtedy nie byłyby tak cenne:-)





sobota, 20 kwietnia 2013

środa, 17 kwietnia 2013

router z Afryki :-)

Miły: hura, mamy nowy ruter z afryki:-)
Ja: (padam ze śmiechu)
Miły: no co?
Ja: nie z afryki tylko za friko, tak się mówi jak coś jest za darmo
Miły: aaa, mamy nowy ruter z afriko :-)

wtorek, 16 kwietnia 2013

Dziękujemy:-) zbiórka trwa!


Dziękujemy Wszystkim, którzy włączyli się w naszą akcję i przekazują zakrętki dla Miłoszka. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za Waszą pomoc!! Akcja trwa i trwać będzie, mamy nadzieję jeszcze długo.
 1 kg tego surowca to 1,20zł. Godzina rehabilitacji to koszt prawie 60kg zakrętek. Dzięki Wam Miłoszek może ćwiczyć aby stać się samodzielnym:)

Pomagają nam szkoły:

Publiczna Szkoła Podstawowa w Łękach,
Zespół Szkół w Przyborowie,
Publiczna Szkoła Podstawowa w Zaborowie,
Zespół Szkół Budowlanych w Tarnowie
Publiczne Przedszkole nr 4 w Brzesku
Szkoła Podstawowa w Jadownikach
Zespół Szkół w Zabawie
Szkoła Podstawowa w Szczepanowie


Serdecznie Dziękujemy Dyrekcji za organizację zbiórki, oraz nauczycielom i uczniom, którzy dostarczają zakrętki do szkół.

wtorek, 9 kwietnia 2013

milczenie

Nazbierało się trochę, od ostatniego wpisu. Milczenie moje spowodowane było wieloma zaistniałymi okolicznościami, które czasu    na przemyślenie wymagają. Nie powiem, żebym cudowne rozwiązanie znalazła, bo nadal jesteśmy jakby w zawieszeniu co dalej,czasem trzeba jednak pozostawić sprawy aby toczyły się własnym biegiem a czas przyniesie rozwiązanie (mam nadzieję:-)).                                      A tymczasem na zdjęciu nr1 Miły dumnie prezentuje kanapki, które z panią Anią przyrządzili przyozdabiając rzeżuchą, wyhodowaną przez Miłoszka w "mini szklarence".Kanapki, nie miała okazji spróbować pani Ania, choć przygotowała produkty, Miły orzekł że nie jedzą, bo trzeba zostawić dla brata, mamy i taty:-) Jak dziecko dba, by rodzina nie chodziła głodna;-) Co prawda nie mogąc się doczekać, aż brat wróci ze szkoły postanowił zjeść jedną, żeby " nie umrzeć z głodu" ale brat, który najchętniej czerpie energię ze słońca, też swoją porcję na oczach Miłoszka zjeść musiał, po kryjomu pozbywając się rzeżuchy, szczypiorku i wszystkiego co posiada skórkę:-) 
 Na drugim zdjęciu Miły w czasie świątecznego pieczenia:-) Mąka którą z pasją przesypywał, znajdowała się wszędzie a małego młynarza trzeba było całego odkurzać:-) Kulinarne poświęcenie opłacało się jednak, gdyż wspólnie z bratem stworzyli bezy, których oczywistym przeznaczeniem nie było doczekać świąt, ale zostać zjedzonym na miejscu natychmiast po wystygnięciu;-)
Przyznam, że nie próbowałam, bo był to akurat Wielki Piątek, ale sądząc po tym jak szybko bezy zniknęły musiały być smaczne, choć z drugiej strony główny cukiernik- Brat, nie pogardzi żadnym cukrem:-)
Wczorajsza wyprawa na rowerku, który Miły zarządził przygotować zaraz po przyjściu ze szkoły, miała być rozpoczęciem wiosennych wycieczek. Pogoda była cudna, ciepło, słonecznie, wydawało się, że wiosna zawitała na dobre. Dzisiejszy dzień przyniósł jednak sypiący od rana śnieg i znów zimno.


  Miły coraz lepiej radzi sobie na rowerku, ale cały czas trzeba mu pomagać kierować, toteż czasem przejechanie pół kilometra trwa około 15minut. Dlatego na dalsze trasy dotychczas wybieraliśmy się z Miłym w foteliku rowerowym. W tym roku, nie wiem jak z tym będzie, bo Miły wyrósł już z fotelika a większych nie produkują.:-( Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć jakieś rozwiązanie, żebyśmy nie musieli rezygnować z rodzinnych wypraw:-( Jak dotąd jednak większego fotelika nie udało mi się wyszukać..:-( Chyba muszę sama taki skonstruować;-)