czwartek, 8 sierpnia 2013

Owinięci wokół paluszka... ;-)

Ta noc nie byla łatwa.. Najpierw około wpół do trzeciej obudził nas świst bardzo porywistego wiatru. Gdy złapaliśmy już kontakt z rzeczywistością, to pomyśleliśmy że zaraz wepcha nam okno do pokoju, tak był mocny. Obudził się też i Miły i stwierdził iż nie będzie już dłużej spał.. Przy całej naszej trwodze on dostał śmiechawko-głupawki i śmiał się z byle czego jak zwykle żartując sobie z żywiołu..
Jakoś się udało poskromić potwora (nie mówię tu o wietrze.. ;-)
Zasnął. A to był dopiero początek dnia..
Zakrapianie oczu.. Prawie złamało nas psychicznie..
Bo jak tu przekonać lokatorów z sąsiednich pokoi że przy takich odgłosach naszego dziecka akurat nie składamy go rytualnie w ofierze lub żywcem nie obdzieramy ze skóry?...a to tylko zakrapianie oczka..
Nie do końca wiadomo czy rano nie dospał, czy spazmy aż tak go zmęczyły, ale po wszystkim uciął sobie drzemkę..
Cóż, czekamy..
W tym czasie wszyscy sąsiedzi gdzieś pojechali. Może i lepiej, bo dzięki temu nie przyjechała Policja.. Miły mial zakrapiane oczko średnio co 2 godziny..
Dobra, wszyscy zgłodnieli, jedziemy coś zjeść..
Dostaliśmy się do centrum. Głowa boli -> Apteka -> Aplikacja leku. Spokój.  Obiad, zakropienie oczka (już pora) -> "Boli głowa!" -> telefon do gabinetu i umówienie się na nieplanowaną wizytę z doktorem.
W gabinecie Pan doktor pokazał na modelu (Miłoszku) jak zakrapiać oczy. Powoli i spokojnie.  I wszystko wytłumaczył: Dlaczego płacze, że wykorzystał do perfekcji sytuację i owinął nas sobie wokół paluszka oraz jak wobec niego postępować..
Zakropienie i nic!
Zero płaczu!!
NIC!!!
Szczęki na podłodze..
Nasze.
Przysięglibyśmy że ktoś go nam podmienił na spokojnego i opanowanego klona, gdyby nie fakt że prawie nie spuszczaliśmy go z oka..
Przez chwilę myśleliśmy że nasz Pan doktor to zaklinacz dzieci..
No i teraz, za przyzwoleniem naszego Pana i Despoty pojechaliśmy na wystawę klocków Lego do nieodległego Karpacza..
Tam chłopcy byli w siódmym niebie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zostaw dobre słówko:-)