czwartek, 12 września 2013

nie jest lekko...

rzekł Miły do brata w drodze do szkoły pierwszego dnia..
i  nie było..początkowo został na dwie godziny, nieźle, drugiego dnia nakręcił się że ma rehabilitacje i on nie zna tej Pani, w skutek czego na lekcji nie myślał o niczym innym tylko o nieszczęsnych ćwiczeniach. Byłam więc na nich obecna, wówczas Miły stwierdził, że dobrze, że go na nie zapisałam...
Przed lekcjami pytał czy mam książkę, żeby sobie poczytać jak będę na niego czekać(zakaz jazdy do domu:-) Wczoraj i dziś pierwszy raz złamałam zakaz (cicho sza;-) Dziś dzielny uczeń był na wszystkich 4 godzinach lekcyjnych.
W drodze do domu relacjonował wydarzenia:
mieliśmy dziś anglika (w języku młodzieży znaczy -język angielski:-) wies co to znaczy  raber (rubber)?
 ja:nie wiem..?
 Miły: to znacy gumka, a pencil to znaczy ołówek
ja: (szczęka po ziemie, pękam z dumy:-)
Miły:co zagiąłem Was?.. i jesce umiem quiet please :-)..
kontynuuje: a wcoraj dwie godziny się modliłem na lekcji żeby Filip nie zabierał Pani rzeczy;
ja: jak to zabiera Pani rzeczy?;
Miły: no bo on jest taki żartowniś, ale mam nadzieję że jutro go nie będzie. A Eliasz zabierał mi moje gumki...ale oddawał...ale Pani go już psesadziła bo gadał do mnie..a nie wolno gadać..
ja: a mówiłeś Pani ze chcesz siku?
 Miły: nie, nie chciałem jej przeszkadzać w lekcji,
Ja: musisz mówić jak coś chcesz, a jadłeś?;
Miły: nie ja w szkole wszystkiego odmawiam...




1 komentarz:

zostaw dobre słówko:-)