piątek, 4 września 2015

zwalniam. ..

Dzięki córce uczę się zwalniać. .. Do tej pory wszystko robiłam w biegu, z ciągłym wyrzutem sumienia,  że jednak robię coś innego niż poświęcanie czasu Miłoszkowi.
I broń Boże nie dla siebie.. Mam na myśli zwykłe i niezwykłe domowe obowiązki. Nastawiona na obsługę, nie tracąc ni chwili.. Tylko rehabilitacja, dom, wyjazdy i tak w kółko. Wiele zaniedbałam. . Wiele zeszło na drugi plan. Nie miałam czasu na rozmowy, znajomi rzadko, bo brak czasu... Zawsze go brakowało... Teraz mimo, że jest male dziecko zastanawiam się dlaczego, przecież paradoksalnie powinnam mieć  wtedy więcej czasu niż teraz...
Znajomy uświadomił  mi jakiś czas temu rzecz oczywistą, nad która wcześniej nie miałam czasu się  zastanowić. .. "Plan jest ważny,  ale najważniejsze żeby w tym planie nie zabrakło Ciebie... Nie można być nas nastawionym tylko na obsługę innych..." Niby oczywiste, ale poczucie winy i chęć wynagrodzenia Miłoszkowi wszystkiego czego nie może w życiu  doświadczać sprawiło, że zamknęłam się na wszystkich i wszystko.. Można powiedzieć, że córka mnie uratowała. .nas... Miłosza chyba też bo już nie dorasta w poczuciu, że jest pępkiem świata..a to ważne..uczy się cierpliwości i odpowiedzialności.. Jest w końcu starszym bratem...:-)




podobał Ci się wpis? zostaw proszę komentarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zostaw dobre słówko:-)