Miły jak co niedziela stawia opór przed pójściem do kościoła;-) Jęczy i płacze, i choć tym razem z jego strony nie padają inwektywy pod adresem wspomnianego ,to sytuacja jest gorąca i nie da się Go niczym udobruchać. Nie pomagają żadne tłumaczenia,.... że już za rok do komunii, ...że godzina to niedługo,... że nie ma gadania i niepotrzebnie płacze. Wkońcu mówię: nie jęcz bo nie znoszę jak dzieci jęczą, chyba, że je coś boli. Na co Miły: no mnie właśnie boli to, że muszę iść do kościoła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zostaw dobre słówko:-)