czwartek, 1 sierpnia 2013
Miłosz miłośnikiem kolarstwa..
We wtorek tata z racji złej pogody wcześniej skończył pracę. Ledwo przyjechał, przebrał się natychmiast w "normalne" ubranie, krzyknął tonem nawet nie biorącym pod uwagę innej możliwości: "Hej Chłopaki, jedziemy na Tour de Pologne!!" i zabrał urwisiaków. Dotarli na trasę III etapu na parę minut przed planowanym przejazdem wyścigu. Było mnóstwo pilotujących samochodów i motocykli policyjnych i technicznych, hałas i istny motoryzacyjny zawrót głowy, ludzie masowo wylegli na drogę tak samo jak my wyczekując przejazdu upragnionego wyścigu.. Któryś z pojazdów policyjnych "postraszył" nas, gapiów swoją syreną.. Miły nie omieszkał zapytać co jest grane i wiedząc o co chodzi już za chwilę przy każdym przejeździe dostawał głupawko-śmiechawki, skacząc jak kangur i wrzeszcząc na całe gardło w stronę samochodów i motocykli: -Gliny!, gliny!, gliny!..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zostaw dobre słówko:-)